"Rosarium Vigrinis Mariae" Jan Paweł II
(...) Różaniec, właśnie wychodząc z doświadczenia Maryi, jest modlitwą wyraźnie kontemplacyjną. Pozbawiony tego wymiaru, okazałby się wyzuty ze swej natury, jak podkreslał Paweł VI: "Jeśli brak kontemplacji, różaniec upodabnia sie do ciała bez duszy i zachodzi niebezpieczeństwo, że odmawianie stanie się bezmyślnym powtarzaniem formuł, oraz ze będzie w sprzeczności z upomnieniem Chrystusa, który powiedział: "Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomóstwo będą wysłuchani" (Mt 6,7). Różaniec bowiem z natury swej wymaga odmawiania w rytmie spokojnej modlitwy i powolnej refleksji, by przez to modlący się łatwiej oddał się kontemplacji tajemnic życia Chrystusa, rozważanych jakby sercem Tej, która ze wszystkich była najbliższa Panu, i by otwarte zostały niezgłębione tych tajemnic bogactwa".
Warto zatrzymac się nad tą głęboką myślą Pawła VI, by wyłonić pewne wymiary różańca, które lepiej okreslą właściwy mu charakter kontemplacji chrystologicznej.
Kontemplować z Maryją to przede wszystkim wspominać. Należy jednak rozumieć to słowo w biblijnym znaczeniu pamięci (zakar), która aktualizuje dzieła dokonanae przez Boga w historii zbawienia. Biblia jest opisem zbawczych wydarzeń, które maja swój punkt kulminacyjny w samym Chrystusie. Wydarzenia te nie należa tylko do "wczoraj", sa także "dniem dzisiejszym" zbawienia. Aktualizacja ta urzeczywistnia się w szczególny sposób w liturgii: to czego Bóg dokonał przed wiekami, nie dotyczy jedynie bezpośrednich świadków tych wydarzeń, ale swym darem łaski dosięga ludzi wszystkich czasów. Dotyczy to w pewien sposób także każdej innej praktyki pobożnej zbliżającej nas do tych wydarzeń: "wspominać je" w postawie wiary i miłości oznacza otwierać sie na łaskę, jaką Chrystus uzyskał dla nas przez swe tajemnice życia, śmierci i zmartwychwstania.
Dlatego, jeśli raz jeszcze za Soborem Watykańskim II należy potwierdzić, że liturgia jako sprawowanie kapłańskiego urzędu Chrystusa i jako kult publiczny "jest szczytem, do którego zmierza dzialalność Kościoła, i zarazem jest źródłem, z którego wypływa cała jego moc", to trzeba także przypomnieć, że "życie duchowe nie ogranicza się do udziału w samej liturgii. Choć bowiem chrześcijanin powołany jest do wspólnej modlitwy, powinien także wejść do swego mieszkania i w ukryciu modlić sie do Ojca (por. Mt 6,6), a nawet, jak uczy Apostoł, winien modlic sie nieustannie (por. 1 Tes 5,17)". Różaniec ze swa specyfiką przynależy do tej urozmaiconej scenerii modlitwy "nieustannej", a jeśli liturgia, jako działanie Chrystusa i Kościoła jest zbawczym działaniem w pełnym tego słowa znaczeniu, to różaniec, jako "medytacja" o Chrystusie z Maryją, jest zbawienną kontemplacją. Zgłębianie się, tajemnica po tajemnicy, w życie Odkupiciela sprawia bowiem, że to, co On zdziałał, a liturgia aktualizuje, zostaje dogłębnie przyswojone i kształtuje egzystencję.
(...) W kontemplację oblicza Chrystusa nie można wejść inaczej, jak słuchając w Duchu Świętym głosu Ojca, bo "nikt nie zna Syna, tylko Ojciec" (Mt 11,27). (...) Różaniec jest jedną z tradycyjnych dróg modlitwy chrześcijańskiej stosowanej do kontemplowania oblicza Chrystusa. Tak opisał go Papież Paweł VI: "Różaniec, ponieważ opiera się na Ewangelii i odnosi się, jakby do centrum, do tajemnicy Wcielenia i Odkupienia ludzi, trzeba uważać za modlitwę, która w pełni posiada znamię chrystologiczne. Albowiem jego charakterystyczny element, mianowicie litanijne powtarzanie pozdrowienia anielskiego "Zdrowaś Maryjo", przynosi również nieustanną chwałę Chrystusowi, do którego - jako ostatecznego kresu - odnosi się zapowiedź Anioła i pozdrowienie matki Chrzciciela: "Błogosławiony owoc żywota twojego". Co więcej, powtarzanie słów "Zdrowaś Maryjo" jest jakby kanwą, na której rozwija się kontemplacja tajemnic. Chrystus bowiem wskazywany w każdym pozdrowieniu anielskim jest tym samym Chrystusem, którego kolejno wypowiadane tajemnice ukazuja jako Syna Bożego i jako Syna Dziewicy". (...)
Aby różaniec w pełniejszy sposób można było nazwać "streszczeniem Ewangelii", jest zatem stosowne, żeby po przypomnieniu Wcielenia i ukrytego życia Chrystusa (tajemnice radosne), a przed zatrzymaniem się nad cierpieniami męki (tajemnice bolesne) i nad tryumfem zmartwychwstania (tajemnice chwalebne) rozważać również pewne momenty życia publicznego o szczególnej wadze (tajemnice światła). To uzupełnienie o nowe tajemnice, w niczym nie szkodząc żadnemu z istotnych aspektów tradycyjnego układu tej modlitwy, ma sprawić, że będzie ona przeżywana w duchowości chrześcijańskiej z nowym zainteresowaniem jako rzeczywiste wprowadzenie w głębię Serca Jezusa Chrystusa, oceanu radości i światła, boleści i chwały. (...)